Zaburzenia odżywiania

ZABURZENIA ODŻYWIANIA

 

Tym razem, Drodzy Czytelnicy i Kursanci – chcemy Wam przedstawić jeden z największych problemów zdrowotnych naszych czasów o psychogennym podłożu – mowa tu o zaburzeniach odżywiania.

Mało kto zdaje sobie sprawę, iż anoreksja, bulimia, czy przymus objadania się, to odpowiedź psychiki chorego na dysfunkcyjne schematy rodzinne. Dlatego nie tak rzadko – w terapii tych zaburzeń stosuje się osławioną, choć mającą też wielu przeciwników – terapię metodą ustawień Hellingera.

Wszystkie choroby z zakresu zaburzeń odżywiania, (w tym ortoreksja, o której mówiliśmy szerzej w poprzednich częściach Akademii) mają niezwykle zgubny skutek dla naszego organizmu będąc chorobami śmiertelnymi, ale jest to w głównej mierze choroba psychiki.

I tu znowu wracamy do zagadnień dotyczących zgubnej roli mass-mediów, które promują niemożliwy do osiągnięcia wzorzec wyglądu. Uważa się, iż w krajach gdzie panuje głód w/w choroby nie występują. Jedzenie nie staje się tam narzędziem, dzięki któremu można regulować emocje lub wpływać na innych.

Istnieją teorie mówiące o tym, iż zaburzenia odżywiania mają ścisły związek z naszym dzieciństwem i zasobami, jakie tam otrzymaliśmy lub deficytami, które pojawiły się na skutek zaniedbań rodzicielskich.

W wielu rodzinach bywa tak, iż rodzice nie potrafią okazywać dzieciom bezwarunkowej akceptacji, zaangażowania, uważności, miłości – kompensując tę pustkę, która powstaje na linii niewłaściwej komunikacji i braku bezpieczeństwa – poprzez – dosłownie przekarmianie swoich dzieci. Inaczej nie potrafią. Dla nich przygotowanie posiłku i przypilnowanie, czy dziecko go zjadło równa się z okazaniem troski, czułości, zainteresowania. To przecież generuje mniejsze koszty emocjonalne, a daje złudnie poczucie bycia rodzicem zaangażowanym.

W dzisiejszych czasach coraz trudniej rodzicowi o autorefleksję i wgląd w siebie – swoje uczucia i potrzeby, a także w sytuację, emocje i potrzeby własnego dziecka. Dzieci, zaś instynktownie wyczuwają zaburzenia w komunikacji z najważniejszym podmiotem, czyli rodzicem buntując się przed fasadową formą okazywania uczuć jaką jest karmienie zamiast rozmowy. To rodzi bunt… dziecko przestaje jeść jednocześnie traktując taką formę komunikacji jako apel, krzyk rozpaczy ze swojej strony : „Popatrz, zauważ mnie, jestem tutaj, zaakceptuj mnie takim, jakim jestem”.

Jedzenie jest nie tylko kompensacją braku miłości, ale i doskonałym pocieszycielem działającym jak substancja chemiczna -psychoaktywna na ośrodek nagrody w mózgu. Pobudza też do działania sztucznie budując motywację poprzez tzw. pik glikemiczny, czyli wyrzut cukru i insuliny do krwi.

Jednak, czyni to z tej sytuacji tzw. zamknięte koło – pojawiają się ogromne wyrzuty sumienia, przerażenie – „Co jest ze mną nie tak, dlaczego nie potrafię być szczęśliwy w innym sposób niż objadając się, nadużywając jedzenia – obsesyjnie o nim myśląc”.

Nasza kultura dodatkowo wprowadza nas w swoisty konflikt wewnętrzny. Przekazy w mediach mówią : „ Bądź fit, w formie, szczupły”, a z drugiej strony : „ Nie przejmuj się, korzystaj z życia i jego dóbr, czerp całymi garściami”. A jak wiemy od życia w konflikcie wewnętrznym dzieli nas już bardzo cienka granica do życia w obrębie zaburzeń lękowych. A jak uśmierzyć taki dysonans i ból? Np. sięgając po kolejną tabliczkę czekolady… Bez zbędnych kosztów bieżących, szybko i bez wysiłku przeniesie nas ona tam, gdzie nie ma cierpienia… Pozornie i tak naprawdę na chwilę…

Bywa jednak też tak, iż brak poczucia kontroli nad swoim życiem powoduje, że jednak chcąc mieć na niego jakiś wpływ szukamy sfer, które będą niezależne od nikogo, tylko od nas samych. Tak jest z jedzeniem. Zaczyna się niewinnie : od kontrolowania ilości zjadanych kalorii, rezygnacji ze słodyczy, dużego, nieadekwatnego do możliwości organizmu wysiłku fizycznego…

Współczesne cywilizacje odznaczają się nie tylko konsumpcyjnym podejściem do rzeczywistości, ale i dużą dozą infantylności, niedorastaniem, egocentryzmem, zespołem cech charakterystycznych dla mitologicznego Narcyza, czy Piotrusia Pana. Stąd blisko już do przekonania, iż nienaganna sylwetka niczym czarodziejska różdżka zapewni nam wspaniałego partnera, piękny dom i niepowtarzalną karierę zawodową.

Na zaburzenia odżywiania najbardziej narażone są osoby młode, których osobowość dopiero kształtuje się. Nieco bierne, wychowane w duchu natychmiastowego zaspakajania ich potrzeb materialnych żyją w poczuciu braku kontroli nad swoim życiem, z niewykształconą tożsamością i wiedzą na temat zasobów własnych, potrzeb i możliwości. Pacjenci anorektyczni żyją w przeświadczeniu, że to świat, inni ludzie, kultura, czasy kształtują realia, nie pozostawiając im możliwości modelowania ich. Coś jednak pozostaje pod ich władzą… ciało…

Jeżeli, więc pacjent przyjmie taki punkt widzenia, iż jest z zewnątrz sterowalny – stanie się łatwym łupem dla wszystkich nielegalnych stowarzyszeń i ruchów, np. Pro-ana i Pro-mia dla osób chcących kontrolować swoje życie poprzez drakońskie diety, stopniowe wyniszczanie organizmu, prowokowanie wymiotów i biegunek.

Nie mówi się także o tym, iż anoreksja to lęk przed kobiecością, przed wzbudzaniem zainteresowania płci przeciwnej- często odpowiedź na akty molestowania w dzieciństwie. Chore osoby w sposób nieuświadomiony karzą swoje ciało jako źródło piekła jakie przeszły, biorąc pełną odpowiedzialność za przemoc na siebie, myśląc : „ Gdyby moje ciało nie było atrakcyjne, byłabym bezpieczna, nic by się nie stało”.

Innym aspektem jest zachorowalność na anoreksję u progu procesu dojrzewania. W dziewczynach, z którymi nikt nie omówił nadchodzących zmian rodzi się bunt przed wyjściem z roli dziecka, w której czuły się bezpiecznie. Są przerażone zmianami, które dokonują się w ich ciele, wzrastaniem, nabieraniem masy ciała. Według nich sposobem na kontrolę tego procesu jest właśnie głodzenie się.

Warto wiedzieć także, że atak choroby związany jest z jakimś dodatkowym wyzwalaczem, nowym stresogennym bodźcem, jak np. zmiana szkoły, przeprowadzka, niepowodzenia uczuciowe, czy towarzyskie oraz prześladowanie przez rówieśników. Oczywiście, mechanizmy te zachodzą na znanej już nam kanwie – mechanizacji uczuć rodzinnych, braku relacji, w obliczu funkcjonowania z tzw. schizofreniczną matką – najczęściej nieobecną, albo teatralnie nadmiarową w okazywaniu sztucznych uczuć, których ona sama nie rozumie i nie identyfikuje.

W zaburzeniach odżywiania mamy także do czynienia z bardzo ważnymi aspektami wynikającymi z postawy rodzicielskiej : z tzw. usidleniem, czyli zatarciem się indywidualności jednostek, które tworzą rodzinę – typowy kryzys tożsamości z zaburzeniami lękowymi typu depersonalizacja i derealizacja z kontrolą procesów fizjologicznych ciała, gdzie jeden z rodziców jest dominujący, tyranizujący, przemocowy – jedyną formą ratunku dla dziecka, w jego przekonaniu jest stanie się niewidocznym, rozpłynięcie się, odseparowanie od siebie samego. Niejedzenie może być właśnie taką formą zanikania, samounicestwiania się na raty.

Konflikty rodzinne, często te dobrze maskowane oraz narcystyczne zaburzenia osobowości rodziców , („moje dziecko musi być najlepsze we wszystkim”) prowadzą również do zaburzeń odżywiania jako manifest niemożności sprostania nieadekwatnym wymogom rodzica.

Niebagatelny wpływ na zaistnienie modelu rodziny anorektycznej mają także :

  • dysfunkcjonalny model przywiązania i więzi rodzinnych, w której rodzina nie potrafi komunikować się ze sobą, mimo, iż jej członkowie deklarują, iż są ze sobą bardzo zżyci,
  • wygórowane wymagania rodzicielskie z dużą dozą nadopiekuńczości, a co za tym idzie naruszanie intymności dziecka, jego psychicznej integralności,
  • niechęć do rozwiązywania konfliktów, przechodzenia w nich do tzw. porządku dnia codziennego,
  • spór pomiędzy rodzicami,
  • uzależnienia w rodzinie,
  • specyficzny model rodziny, w którym jedno z rodziców jest dominujące, a drugie pasywne,
  • chaos, brak stałych zwyczajów i rytuałów rodzinnych,
  • stała dominanta napięcia emocjonalnego, nagłe awantury nieprzynoszące konstruktywnych rozwiązań.

Anoreksji sprzyja także pewien typ osobowości, np. osobowość typu A – ogromna obowiązkowość, skrupulatność, duże wymagania wobec siebie, nadmierny krytycyzm.

Pacjenci bulimiczni, z kolei, to osoby myślące o sobie z pogardą i lekceważeniem. Często jednocześnie odznaczają się tzw. osobowością z pogranicza, (borderline). Są to osoby labilne emocjonalne i impulsywne. To zaburzenie jest szczególnie zagrożone podejmowaniem prób samobójczych przy każdym niepowodzeniu i braku uznania ze strony społeczności.

Terapia zaburzeń odżywiania jest problemem niezwykle złożonym. Powinna być prowadzona przez zespół specjalistów, (psychiatrę, dietetyka, gastroenterologa, psychologa, pedagoga) – na pewnych etapach choroby – w warunkach szpitalnych.

Anna Pasławska-Turczyn

(autorka tekstu)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *