Dzisiaj chciałabym zająć się zagadnieniami dotyczącymi uzależnienia od… tak, tak…brzmi to niewiarygodnie…od przymusu zdrowego odżywiania się i koncentracji na wartościach, które niesie tzw. zdrowy styl życia, a wraz z nim eksperymentowanie, np. z substancjami nieprzebadanymi naukowo, z zakresu pozaakademickiej wiedzy medycznej.
Zacznijmy od Ortoreksji, czyli potrzeby stałej koncentracji na ocenie przyrządzanych, czy kupowanych produktów żywnościowych pod kątem ich wartości odżywczych, indeksu i ładunku glikemicznego, zawartości witamin i mikroelementów.
Ortorektycy bardzo oburzają się, gdy otoczenie zwraca uwagę na ich coraz dziwniejsze rytuały związane z komponowaniem „odpowiedniej” diety.
O co w tym chodzi?
Otóż, pacjenci dotknięci zaburzeniem zwanym ortoreksją nie zdają sobie sprawy z faktu, iż jak to bywa w psychologii, a w szczególności w ochronie zdrowia psychicznego – ortoreksja to, oczywiście powierzchniowa warstwa problemów natury psychicznej. Mamy tu niestety wszystko:
- anankastyczne zaburzenie osobowości, (dysfunkcjonalny perfekcjonizm, osobowość typu A sprzyjająca rozwojowi pracoholizmu, nadmierna autokontrola, a co za tym idzie zaburzenia depresyjne i lękowe),
- zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, (restauratorzy coraz częściej donoszą w mediach o ortorektykach, którzy zwracają uwagę otoczenia odmierzając na talerzu każdy liść sałaty, domagając się serwowania mocno zmodyfikowanych dań, często spoza proponowanego menu, analizując z kelnerem opis każdego produktu).
Taki stan rzeczy, oczywiście ujemnie wpływa na relacje międzyludzkie, zubaża życie rodziny i wszelką spontaniczność. Ortorektyk to osoba obsesyjnie starająca się kontrolować swoje działanie, ale i otoczenia-niezwykle restrykcyjna i stale zmobilizowana do działania. Pytanie tylko, który organizm zniesie długofalowe funkcjonowanie w takim stresie?
Dlatego też, ortorektycy mimo wydawałoby się mistrzowsko skomponowanej diety mają obniżoną odporność, problemy z niedoczynnością kory nadnerczy, (przewlekły stres „zjada” kortyzol-hormon, który budzi nas co rano, doprowadzając to bardzo trudno diagnozowanej i leczonej izolowanej, czynnościowej niedoczynności kory nadnerczy).
Wreszcie – mamy tu całą grupę zagrożeń dotyczącą zaburzeń odżywiania. W ortoreksji jest już naprawdę blisko do anoreksji…
Ortorektycy to także osoby ze spektrum narcystycznych zaburzeń osobowości – w środku niezwykle emocjonalnie kruche – na zewnątrz niedostępne, często zrażające do siebie otoczenie ciągłym skoncentrowaniem na… sobie.
Część badaczy uważa, iż ortoreksja to zaburzenie na tle nerwicowym mówiąc potocznie, a zatem może wynikać z istniejącego konfliktu wewnętrznego i być maską poważnych zaburzeń lękowych. Patologiczna dbałość o jadłospis to po prostu chęć ucieczki przed natłokiem myśli, odpowiedzialnością, nieefektywnymi relacjami interpersonalnymi, wreszcie cała grupa zachowań autoagresywnych – wydzielanie małych porcyjek lub jedzenie tylko wówczas, gdy jedzenie spełnia najwyższe standardy wówczas, gdy jesteśmy głodni… Jest to próba sabotowania samego siebie, niespełnianie podstawowych potrzeb z dolnej półki Piramidy Abrahama Maslowa. Czy nie przypomina Wam to karania samego siebie?
Tok myślenia i dialogi wewnętrzne ortorektyka opierają się przede wszystkim o toksyczną współpracę z tzw.
- wewnętrznym krytykiem: „ We wszystkim jestem słaba (y), ciągle popełniam błędy, nie jestem wystarczająco dobra (y), nie jestem taka (i) jak inni – to przynajmniej będę dobra w czymś, co zwróci uwagę otoczenia i pozwoli mi odgrywać rolę eksperta, (patrz histrioniczne zaburzenie osobowości i stała potrzeba aplauzu oraz funkcjonowania na bardzo wysokich, teatralnie przeżywanych emocjach).
Ortoreksja to oczywiście znak naszych czasów – choroba, którą zawdzięczamy fałszywym przekazom medialnym i reklamom : trzeba być stale fit, opalonym, wypoczętym, młodym, nakręconym do działania. Liczy się tylko to, co powiedzą o nas inni, a nie to jak sami czujemy się ze sobą.
W ostrej fazie choroby mamy do czynienia z czynnościami autodestrukcyjnymi:
- głodówki zamiast zjedzenia czegoś poza domem,
- bezsenność spowodowana przygotowywaniem posiłków na zapas do konsumpcji poza domem, obsesyjne układanie jadłospisów, śledzenie nowinek żywieniowych praktycznie na każdym kroku (groźba uzależnienia się od Sieci),
- karanie się, np. samookaleczaniem w sytuacji niespełnienia dysfunkcjonalnych kryteriów jakościowych dotyczących posiłku, który rozważa się spożyć.
Diagnoza ortoreksji nie jest sprawą prostą, a raczej wieloetapową opierającą się o różnicowanie z innymi zaburzeniami odżywiania i zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Niezbędne jest zebranie wywiadu indywidualnego, środowiskowego oraz wykonanie np. tzw. Testu Bratmana.
Anna Pasławska-Turczyn
(autorka tekstu)